trznadel
Miały być żurawie - były trznadle. Niestety dopiero dzisiaj dodaję tego posta, chociaż zdjęcia zrobiłem tydzień temu, w sobotę. Pojechałem w miejsce, gdzie dzień wcześniej chodziły żurawie, liczyłem, że będą też wtedy. Obudziłem się przed wschodem słońca, ciepło się ubrałem i pojechałem tam z karimatą. Chciałem się położyć przed polem, pod drzewem i tak zrobiłem. Wreszcie zza lasu wyjrzało zaspane słońce. Żurawi nie było. Leżałem tak jeszcze godzinę, ale żaden nie przyleciał. Słyszałem tylko z oddali ich klangor. Na pocieszenie pojawił się żółciutki trznadel, który bardzo się mną zainteresował. Bardzo ładnie prezentował się w porannym świetle.
Fajny kanarek:) Co do żurawi, to jeszcze jest ich mało, ale klucze cały czas ciągną. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać:)
OdpowiedzUsuńJa czekam na tańce! Słonecznikowe światło rzeczywiście piękne!
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcia tego złotego ptaszka. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ptak i ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPięknie pozował w porannym słonku,a żurawie będą innym razem,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, z ptakami nie zawsze ma się szczęście. Na pewno uda się następnym razem ;)
OdpowiedzUsuńPiękny trznadel, ładnie wygląda pośród oszronionych traw :)