wąsatka
W poniedziałek udało mi się jechać przed szkołą nad jezioro. Budzik zadzwonił o piątej rano, zjadłem śniadanie, ubrałem się ciepło i byłem już gotowy. Zdążyłem idealnie na wschód słońca. W trzcinach odzywało się wiele głosów, szczególnie dała się we znaki obecność brzęczki, która cały czas charakterystycznie brzęczała.
Widoki były piękne i teraz żałuję, że nie zmieniłem obiektywu, żeby to uwiecznić...
Na jednej z wierzb udało mi się wypatrzeć gniazdo remiza. Okazało się, że nie jest jeszcze skończone i pracują nad nim dwa małe ptaszki z charakterystycznym czarnym paskiem przechodzącym przez oczy. Nadal nie mogę się nadziwić nad kształtem i budową ich mieszkanka. Targane później przez wiatr, nękane przez opady i inne przeciwności pogodowe ani myśli się rozpaść.
Po dość długiej obserwacji postanowiłem iść dalej. Na wodzie wypatrzyłem dwie cyranki, pierwszy raz widziałem te niezwykłe kaczki.
Nagle usłyszałem śpiew, a raczej dźwięki, które bardzo dobrze znam - wąsatka! Nie miałem za dużo czasu. Było już po siódmej, a ja o ósmej miałem pierwszą lekcję (musiałem jeszcze jechać do domu się przebrać). W oddali zobaczyłem całe stadko, składające się z około 10 osobników. Udało mi się je do siebie zwabić, one poskakały trochę w trzcinach wokół mnie i poleciały dalej.
Przepiękne zdjęcia, zarówno wąsatki, jak i remiza, szczególnie na drugim:). Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńDoskonałe zdjęcia wąsatek (choć remizowi też absolutnie nic nie brakuje). Nie wiem do jakiej szkoły chodzisz, ale ja pewnie spóźniłbym się nieco na tę pierwszą lekcję, choć jestem ... nauczycielem:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia wspaniałe, jestem pod wrażeniem, nigdy nie spotkałam tego ciekawego ptaka.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem tego, że nie spóźniasz się na lekcje, ja bym miała przez takie wypady mnóstwo nieobecności :P
Antek, jesteś wspaniały w tym co robisz.
OdpowiedzUsuńWspaniały blog, obrazy równie urzekające jak treść.
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam serdecznie i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń