żołna

W poprzednim wpisie pokazałem zdjęcie żołny, które... no, nie było najlepsze. Kto widział, ten wie. 
Kiedy wróciłem z tamtej wyprawy do domu od razu wiedzieliśmy z tatą, że musimy pojechać tam razem. Mój tata też zawsze chciał zobaczyć te ptaki. Postanowiliśmy więc, że podejdziemy do tematu bardziej profesjonalnie. Od razu zrodził się nam w głowach plan wyjazdu. 
Pomysł był taki: jechać tam wieczorem, spać już na miejscu w samochodzie i od rana czekać tylko na żołny we wcześniej rozłożonej czatowni. 
Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. Wyjechaliśmy w środę. Po przybyciu do żwirowni było już po zachodzie, ale i tak było jeszcze dosyć jasno. Ustawiłem czatownię, mogłem więc w nadziei na udane obserwacje iść spać (nie było pewności, czy żołny będą przesiadywać tam gdzie ostatnio). Słyszałem jeszcze jakąś sowę. Chyba uszatkę.
Po pobudce, żołny dało się jedynie usłyszeć. Później je zobaczyliśmy. Latały jednak daleko. 
Siedziałem już w czatowni, a tata poszedł zobaczyć, gdzie te żołny siadają. Dostawałem tylko informacje o udanych obserwacjach taty, a sam siedziałem w czatowni. Myślałem, że lepiej czekać. 
W końcu na roślinie (może 20 metrów ode mnie) usiadła żołna. Serce mi waliło, tym bardziej, że widziałem, co ona trzyma w dziobie! Miałem co prawda nadzieję, że może usiądzie na ciemnym tle (byłoby lepsze zdjęcie), ale już chyba nie mogę narzekać, bo i tak było super! Słońce na nią świeciło i było widać, jaka jest kolorowa. Zawołałem tatę, i po jego przyjściu znowu przyleciała żołna. Robiliśmy jej zdjęcia i robiliśmy. Mi bardzo ułatwił mój nowy obiektyw, który spisał się na medal. 






Komentarze

  1. Gratuluję obserwacji :-) Napisz coś o nowym obiektywie :-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. O obiektywie zamierzam napisać w następnych postach.

      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Fajny ptak i fajne zdjęcia, no i przede wszystkim profesjonale podejście do tematu. O jakim obiektywie piszesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia. Gratuluję gatunku.
    Też widziałem żołny, ale za granicą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty