o łabędziach
Im dłużej nic tutaj nie dodaję, tym trudniej mi później coś napisać. Po ostatnim poście, w którym zresztą tłumaczyłem się z zaniedbywania bloga, obiecywałem sobie, że będę pisał częściej. Po pięciu miesiącach chyba wiem, dlaczego mi się to nie udało i postaram się to oczywiście zmienić.
Wracam ze zdjęciami łabędzi niemych. Łabędzie wydają mi się bardzo spokojne i dostojne, zawsze miło mi je widzieć. Zimą całe stada łabędzi przesiadują na zmarzniętych polach, często je ostatnio widuję. Niesamowite wrażenie robi na mnie odgłos, który towarzyszy ich lotowi - nie jestem w stanie go nawet opisać. Kilka razy przeleciały tak nade mną bardzo nisko, oczywiście z należytym majestatem.
Każdy(a) z nas ma chwile spowolnienia, więc się nie przejmuj:) Pierwsze i ostatnie - świetne!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa od zawsze mam kłopot z odróżnieniem łabędzia czarnodziobego, od krzykliwego. A i tak 99,9% łabędzi jakie spotykam to łabędzie nieme :P
OdpowiedzUsuń